Od Naerii
Widziałam jak mężczyzna próbuje nieudolnie zabezpieczyć swoją, jakże paskudną, ranę. Kiedy liść pękł, a ten przeklął, wiedziałam że powinnam coś zrobić, w sumie gdyby nie on to pewnie byśmy byli posiłkiem tej dziwnej bestii. Kiedy trochę się uspokoił, a raczej zgrywał takiego nie wiem po co, ponieważ mógł jak dla mnie normalnie okazywać swoje emocje, postanowiłam pomóc. Obdarłam swoją bluzkę tak, że zamiast długiego materiału miałam zgrabny top na sobie. Podeszłam do niego. -Wyciągnij rękę, wiem że to nie dużo ale pozwoli Ci z tym na razie przetrwać. I nie dziękuj mi, nie lubię tego, robię to co uważam za słuszne-powiedziałam i kiedy pozwolił na obandażowanie, zrobiłam to. Czułam się trochę dziwnie robiąc to, nie miałam zbyt dobrych kontaktów z płcią przeciwną, nie lubiłam tego i nie przyzwyczaiłam się. Kiedy skończyłam zaczęłam się rozglądać, szukałam czegoś co mogło by nas znowu uznać za super ofiary. Czułam się jednak trochę pewniej gdy dziewczyna z nami została. <Aurelien? Vi